Akcja przeciwko wymuszaniu zakupu systemu Windows

Uwolnij Laptopa

poniedziałek, 8 marca 2010

Trochę metafizyki

Od jakiegoś czasu zdarza mi się podczas zasypiania widzieć po mimo, że mam zamknięte oczy. Nie widzę tego, co jest przede mną tylko jakieś miejsca, których nie poznaję. Przy czym najczęściej nie widzę całości danego miejsca, lecz koncentruję się na jednym jego elemencie, np. na początku widziałem z bliska zwyczajną białą ścianę. Czasem zdarza się jednak, że widzę więcej, np. jakieś stare PRL-owskie mieszkanie, puste - pozbawione mebli - jakby dopiero oddane do użytku. Co ciekawe mój wzrok był na poziomie parapetu - jakbym był dzieckiem. Niestety w tych "wizjach" nie jestem w stanie sterować swoją osobą (o ile to moja osoba ;) , a nawet moim wzrokiem, za to towarzyszy im jasność umysłu i uczucie bycia wolnym, można powiedzieć - ponad wszelkimi codziennymi problemami, słowem jest to stan pozytywny.
Oczywiście wyjaśnienia tej sprawy w pierwszym rzędzie szukam w logice i nauce, nie odrzucam jednak i innych możliwości. Wydaje mi się, że owe widzenie z zamkniętymi oczami może wynikać z podrzucania przez mózg danych wizualnych z pamięci i/lub wyobraźni gdzieś w "połączenie" między oczami a częścią mózgu odpowiedzialną za przetwarzanie obrazów. Być może jest to ten sam mechanizm co sen, tyle że występuje pod koniec działania świadomości, a nie po jej całkowitym, sennym "wygaśnięciu". Tak czy owak jest to stan bardzo... oryginalny, i chyba nie groźny psychicznie... Z resztą mnie już chyba nic nie może zaszkodzić ;)

Brak komentarzy: