A gdyby tak założyć, że pieniądze to tylko reprezentacja energii, oraz, że każdy dąży do posiadania jak największej "ilości" energii?
Wtedy im więcej posiadałbyś pieniędzy, tym więcej miałbyś energii, a więc tym mniej musiałbyś wkładać własnej energii w życie (praca, obowiązki, itp.). Pracowaliby za Ciebie inni w zamian za część posiadanej przez Ciebie energii.
Wszystko dobrze, ale jeśli rynek jest układem zamkniętym, to oznaczało by to, że ktoś musi stracić energię, byś Ty mógł ją zyskać, oraz, że zachodzą straty energii podczas tej wymiany. To z kolei oznaczało by nieuchronny kryzys ekonomiczny w skutek wyczerpania się energii...
Może więc rynek jest układem do którego stale dostarczana jest energia? I tak produkty rolne są zasilane energią słoneczną - pobierają energię z zewnątrz układu, natomiast kopaliny posiadają w sobie energię skumulowaną tam przez procesy chemiczne zachodzące w gwiazdach i planetach.
Wszystko łączy się w logiczną całość, zaś człowiek wydaje się być tylko jednym z ogromnej ilości procesów zachodzących we Wszechświecie; kolejnym procesem przetwarzającym energię. Tylko w takim razie jak się mają do energii nasze uczucia, świadomość, itp?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

1 komentarz:
"brakuje many"
Prześlij komentarz