Wydaje mi się, że sporo ludzi ma silną wewnętrzną potrzebę zaistnienia w świecie, np. poprzez osiągnięcie jakiegoś sukcesu. Wydaje mi się również, że oprócz oczywistych ku temu motywacji typu pieniądze, władza itp. może występować także chęć bycia dostrzeżonym, najlepiej w pozytywnym świetle, tj. udowodnienia swojej wartości innym. Źródło potrzeby bycia dostrzeżonym to dobry temat na osobny wpis, tutaj jednak chciałbym skoncentrować się na reakcjach ludzi wynikających z uświadomienia sobie znikomych szans na osiągnięcie większego sukcesu w życiu. Zastanawiam się czy przychodzi im to łatwo, czy też przez resztę życia zazdroszczą "wybrańcom losu", tym którym się udało, szukają winnych "zmarnowania" swoich szans, itd.?
Tego typu potrzeba byłaby niewątpliwie mechanizmem pozytywnie wpływającym na przetrwanie gatunku, rozwój kraju, cywilizacji itd., jednak czy nie ma ona negatywnego wpływu na tych, którym z różnych powodów nie udało się zbyt wysoko wybić, czyli na większość ludzi? Od zawiści i frustracji po obojętność i apatię...?
Z drugiej trony może większość dzieci nie chce zostać astronautami tylko taksówkarzami? Może wielu wystarczają małe "sukcesy codzienności" i uznanie najbliższego otoczenia? Tylko co wtedy, gdy obok znajdzie się ktoś kto robi to lepiej?
piątek, 14 maja 2010
sobota, 8 maja 2010
Jestes interesujaca osoba?
Przyszedl czlowiek i pokazal, ze jestes wart mniej niz myslales, czules, umiales... Wlacz nienawidzenie.
piątek, 7 maja 2010
Nie przystaje do tego swiata?
Nie przystaje do tego swiata - jestem za slaby albo za mocno odczuwam emocje. Dla odpowiednich ludzi, dla waznych spraw moge uczynic wiele, wytrwale dazyc do wyznaczonego celu, jednak sam dla siebie potrafie czynic jedynie minimum. Nie chce budowac swojej kariery, nie chce wdrapywac sie po trupach na coraz wyzsze szczyty slawy, wladzy czy bogactwa by móc z góry spogladac na innych i wyobrazac sobie jak oni musza patrzec na mnie. Nie umiem tez grac, udawac silnego, pewnego siebie i zadowolonego z zycia, gdy jest dokladnie na odwrót. Lecz to czego chce wydaje sie niemozliwe w tym swiecie - chce sensu i nieskonczonosci istnienia. A moze juz tego nie chce? Na pewno jednak pragne - jak zapewne wszyscy - odwzajemnionej milosci oraz - byc moze jak niektórzy - swiata bez algorytmu rozwoju ludzkosci, bez nieustannej walki czlowieka z czlowiekiem, bez doskonalenia genów przez przelewanie krwi w jakiejkolwiek jej postaci. Lecz ten swiat nie jest rajem i raczej nigdy nim nie bedzie, ja zas zapewne juz zawsze bede widzial w nim pieklo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)