Za oknem urzekająca jesienna... plucha... Przyszło mi więc do głowy określenie Polski jako "krainy wiecznych mrozów" (nie po raz pierwszy zresztą). A jednak - przecież lata potrafią tu być upalne, powiedziałbym nawet, że czasem przesadnie. Wniosek nasuwa się sam - Polska nie może być miejscem, gdzie "białe niedźwiedzie" biegają po ulicach, no - przynajmniej - nie przez cały rok. Jak więc można określić kraj, w którym codziennie śledzi się prognozy pogody (tak dla hecy - w końcu nie od dzisiaj wiadomo, że meteorologia to nauka zajmująca się przewidywaniem, jakiej pogody nie będzie ;)? Kraj, w którym - kiedy jest już wreszcie ładny ciepły dzień - aż ciężko wysiedzieć w szkole / w pracy / w domu, bo przecież szkoda tak unikalnych okoliczności marnować... Cóż - proponuję zatem określenie: "kraina niepogody" - klimat niezbyt nieprzyjazny człowiekowi.
P.S. Publikując ten wpis słońce świeci mi w twarz... Tak to jest gdy tekst piszę się jednego dnia, a redaguje i publikuje innego dnia. Na swoją obronę mogę tylko napisać, że i tak jest zimno ;).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ech faktycznie, jak tylko zajrzy słońce w okno to trudno zająć się pracą,więc może dobrze,że mamy taką niepogodę - przynajmniej nic nas nie kusi by odrywać się od pracy;) Chociaż jeśli chodzi o mnie to w ciepły letni dzień lepiej funkcjonuję, mogę zająć się i pracą i przyjemnością. A jak jest jesienna lub zimowa plucha to najczęściej chowam się pod kołdrą.
Cóż, Polakowi nigdy się nie dogodzi: zimno źle, gorąco źle;)
Ja również wydaje się działać na baterie słoneczne ;)
Prześlij komentarz