Zobacz - w okół jest tyle różnych opcji, partii politycznych. Z resztą mówi się nawet, że gdzie dwóch polaków, tam trzy opinie. Słowem przy jednym stole, nawet rodzinnym, mogą zasiadać ludzie mający z goła odmienne zdanie na temat funkcjonowania państwa, na temat systemów ekonomicznych itd. Można nie zgadzać się z niektórymi z ich poglądów, jednak wypada przyznać, że w tej kwestii panuje wolność wyboru, a ludzie zazwyczaj z niej korzystają.
Jeśli zaś chodzi o religie - ich także jest wiele. Tymczasem ogromna większość polaków uznawana jest, i prawdopodobnie uznaje siebie za Katolików. Nawet nie za chrześcijan, ale za jedną z "wersji" chrześcijaństwa reprezentowaną przez Kościół Katolicki. Tymczasem, czy gdyby w tej materii istniała prawdziwa swoboda wyboru, to czy przypadkiem nie powinno być tak, że przy jednym - także rodzinnym stole - zasiadali by obok siebie chrześcijanie różnych "opcji", muzułmanie, buddyści, shintoiści i gnostycy? Czy gdyby ludzie wybierali swoją religię w sposób pełni świadomy i niezależny od wyboru innych, to czy możliwe by było wydawanie map świata, na których granice państwowe i etniczne pokrywają się z granicami wyznań?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz